Lwów, co jakiś czas wiele się słyszy o tym pięknym mieście. Polacy czują się z nim jakoś metafizycznie związani. Nic dziwnego, ponieważ w okresie II Rzeczypospolitej było to jedno z sześciu największych miast Polski. Podczas II wojny światowej zostało nam boleśnie odebrane, a ludność wysiedlono. Pozostał tam jednak polski duch, stąd może do tego miasta przybywa się jak do domu. Obecnie Lwów leży na terytorium Ukrainy, dlatego tak wiele osób zastanawia się czy aby bezpiecznie jest się tam wybrać, czy nic nam nie grozi i najważniejsze – jakie tam są właściwie ceny?
Podróż autobusem
Podróżowanie autobusem staje się coraz bardziej komfortowe, a do tego jest tanie. Lwów jest oddalony od Warszawy tylko 400 kilometrów, co autobusowi zajmie trochę ponad 8 godzin. Zostaje nam to wynagrodzone przez cenę biletu, który wyniesie ponad 72 zł na osobę. Dojeżdżamy na miejsce bez żadnych zmartwień i opóźnień. Niektórzy wybierają opcję transportu samochodowego, jednak najczęściej pozostawiają auto na granicy, co wiąże się z dodatkowymi kosztami.
Jak przekroczyć granicę?
Ukraina nie jest członkiem Unii Europejskiej, więc nie przekroczymy granicy wyłącznie z dowodem w ręku. Potrzebujemy paszport, który będzie ważny jeszcze minimum pół roku. Tam otrzymamy także tzw. dokument migracyjny upoważniający do pobytu na Ukrainie przez 90 dni. Po tym okresie będziemy tam już nielegalnie i grozi nam natychmiastowa deportacja do kraju.
Ceny we Lwowie
Ceny nie są stałe, zmieniają się bardzo często, stąd tak naprawdę nigdy nie można się przygotować na wydatki. Jeszcze niedawno za hamburgera płaciliśmy ok 6,5 zł, kawa kosztowała 3,40 zł, a obiad dla dwóch osób wraz z napojami 30 zł. Co ciekawe, najbardziej zdumiewa tam cena półlitrowej butelki Coca Coli, za którą musimy zapłacić jedynie 1,5 zł. Jak się okazuje, ten komercyjny napój, który można znaleźć w każdym miejscu naszego globu, dostosowuje cenę do poziomu i standardu życia ludzi. Polski to jednak nie dotyczy, ponieważ cena jest identyczna jak w całej Europie, mimo dużo niższych zarobków. Jak się więc okazuje jest tanio, choć ceny ulegają zmianie ze względu na inflację czy kurs hrywny. Generalnie, turyści z Polski nie narzekają, stąd wycieczka do Lwowa może być miłym zaskoczeniem porównując ją do takich europejskich stolic jak Berlin czy Londyn, w których kawa wyniesie nas kilka razy drożej.
Gdzie nocować?
Możliwości jest sporo. Można sobie bowiem pozwolić na nocleg w hostelu, aczkolwiek w prywatnym pokoju lub zarezerwować hotel. W tym pierwszym przypadku trzeba się liczyć z kosztem ok 30-35 zł za osobę, natomiast jak na hotel przystało, będzie z pewnością drożej, a więc 80 zł za dobę i więcej. Wciąż jest to jednak taniej, niż choćby w Warszawie. Na standard nie można narzekać, ponieważ jest czysto, schludnie, przytulnie, a obsługa miła i pomocna. Rzadko zdarzają się problemy i pewnie trzeba ich trochę samemu poszukać.
Komunikacja we Lwowie
Transport pozostawia wiele do życzenia, ze względu na fakt, że nie jest zbyt komfortowy. Dużo brakuje mu do europejskiego, ale za to jest bardzo tani. Za tramwaj zapłacimy dosłownie grosze, bo bilet normalny w jedną stronę kosztuje 0,29 zł, a w razie gdybyś zapomniał to nie ma większego kłopotu, gdyż kara za jazdę na gapę to raptem 9 zł. Mamy do wyboru także trolejbusy w ten samej cenie lub marszrutki, które są nieco droższe, bo aż 0,58 zł. Czasem zdarza się, że całą drogę musimy stać, ale kto by tam narzekał za taką cenę! We Lwowie drogi szybko się korkują, więc raczej nie poleca się jazdy samochodem.
Wielokulturowość miasta
Lwów to przede wszystkim piękna architektura i bardzo bogata historia. To miasto powstało bowiem ok. XIII wieku. Było w posiadaniu wielu krajów, stąd gołym okiem da się tu zauważyć wpływ różnych kultur. Nie powinna nas więc dziwić mnogość dzielnic, które bardzo się od siebie różnią. Jedną z wyjątkowo znanych jest Dzielnica Ormiańska, jaka zachwyci nas swą egzotyką. Na południowy-wschód od Rynku znajduje się Dzielnica Żydowska, barwna i gwarna, niemal jak za dnawych czasów.
Polacy wybierają się do Lwowa głównie ze względu na cmentarz Łyczakowskich i piękny rynek, aczkolwiek to zdecydowanie za mało. Oczywiście, warto wspomnieć kilka słów na temat Starego Miasta, ponieważ zostało wpisane na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Po raz kolejny przechodząc ulicami wyraźnie czujemy wpływ kultury oraz architektury niemieckiej czy włoskiej. Jest tu także cała masa budynków, kościołów, kamienic, a nawet pomników, które można by zwiedzać bez końca. Nie sposób nie napisać o kolumnie Adama Mickiewicza, a nawet o figurze Szwejka w kawiarni Wiedeńskiej. Ten jegomość to jak widać bywalec, który nie pogardziłby także lwowskim piwem, a to ma wielowiekową tradycję.
Kawiarniany czar Lwowa
Lwów promuje się jako kawiarniane miasto, stąd nie można sobie odmówić kawy, najlepiej tej z procentami, ponieważ jest ona sprzedawana jako lokalny produkt. W rzeczywistości nie ma jednak nic wspólnego z historią czy zwyczajami, a stała się banalnie – dobrym marketingowym chwytem. Swoją drogą, jest bardzo smaczna i tania, więc koniecznie trzeba jej spróbować. Kawiarnie to właściwie osobny temat, ponieważ mieszkańcy Lwowa są w tym względzie niezwykle kreatywni. Mają ciekawe pomysły na to, jak przyciągnąć klientów. Jedną z knajp wartych polecenia jest na pewno Masoch Cafe, która swą nazwę zawdzięcza profesorowi Uniwersytetu Lwowskiego, powieściopisarzowi Leopoldowi van Sacher Masochowi, jaki zostawił nam w spadku termin – masochizm. Kolejnym miejscem wartym odwiedzenia jest kawiarnia zwana Lampą Gazową na cześć Ignacego Łukasiewicza.
Miasto ma swój urok, dzięki wąskim uliczkom, braku pośpiechu, a także nieco już zaniedbanych, acz historycznych kamienic. Nie da się ukryć, że czuć tu swoistą ukraińską mentalność, aczkolwiek staje się to prawdziwą zaletą. Mało jest bowiem dziś takich miejsc, które poprzez swą prostotę i brak luksusu potrafią przyciągać tak wielu turystów.
Lwów, bardzo nam bliski, a jednak mało odwiedzany. Dlaczego? Może warto to zmieć i spontanicznie wsiąść do któregoś z autobusów wybierając się w podróż trochę do nieznanego nam już świata, a niezwykle urokliwego i wartego odwiedzin.
Ten wpis został opublikowany wEuropa Wschodnia