Jednodniowa wycieczka do Tallinna

Do trzech razy sztuka! Dzisiaj opowiem o mojej trzeciej wyprawie do Tallinna. Odwiedzałam to miasto jesienią, zimą, ale w lecie jestem po raz pierwszy i to na jeden dzień. Znalazłam świetne połączenie od ECOLINES. Wyjazd i powrót w nocy, a pobyt na miejscu w ciągu dnia.

Podróż Wilno – Tallin

Miałam szczęście. Trafiłam na najnowsze autobusy ECOLINES, które kursują z Wilna o godz. 22:00. W Tallinnie byliśmy o godz. 06:50. Na zwiedzanie miałam całe 15 godzin, ponieważ bilet powrotni kupiłam na godz. 22:00.

Ale zacznijmy od początku 🙂 Podróży czas start! Przy wejściu do autobusu stewardessa sprawdziła bilet i dowód osobisty. Następnie skierowała mnie do kierowcy, który wkładał bagaże do luki bagażowej. Ja jednak bagażu nie miałam. Zabrałam jedynie plecak z aparatem fotograficznym, poduszką do spania, wodę i kilka kanapek. Po wejściu do autobusu zauważyłam, że większość pasażerów to obcokrajowcy. No cóż 🙂 Międzynarodowe towarzystwo to sama przyjemność 🙂

Po raz pierwszy jechałam autobusem, w którym na fotelach są wmontowane  indywidualne tablety!  Na tabletach można było oglądać filmy. Od razu zauważyłam „The Artist”. Inne nie miały już dla mnie znaczenia 🙂 Poza tym na tabletach można słuchać muzyki, korzystać z Internetu, oglądać przebieg trasy, grać w gry. W nocy włączyłam sobie piękne symfonie Straussa. W jednej się zakochałam. I wrzucam link do posłuchania:

https://www.youtube.com/watch?v=WmXm5HUYWv8.

W autobusie pasażerowie mogli zrobić sobie za darmo kawę lub herbatę. Też się poczęstowałam. Noc zleciała bardzo szybko. Usnęłam bez problemu. Siedzenia były wygodne, a miejsca na nogi wystarczająco. Jednym słowem czułam się komfortowo.

Dworzec autobusowy w Tallinie

W Tallinnie dworzec autobusowy znajduje się pod adresem: (Tallinna bussijaam) Lastekodu 46. Z Dworca do Centrum można dojechać tramwajem numer 2 i wysiąść na przystanku Viru. Ja jednak zalecam spacer. Na piechotę można dotrzeć w niecałe 30 minut, idąc wzdłuż linii tramwajowej.

Miejsca, które warto zobaczyć w Tallinnie

Idąc w kierunku Centrum, mijałam piękne nowe budynki, centra handlowe, wieżowce, banki. W końcu dotarłam do pięknej bramy miejskiej. Moim zamiarem było dotrzeć do wzgórza Toompea, stamtąd do Centrum Informacji, które jest czynne od godz. 09:00, kupić mapę, wypożyczyć rower i zwiedzić muzeum Harbour, park Kadriorg, a także obszar Pirita. Po wizycie w Centrum Informacji zmieniłam nieco plany. Okazało się bowiem, że wynajem rowerów na 6 godzin to 10 euro. Zdecydowanie za dużo.

Viru (Viru Gates) to miejska brama, która oczarowuje każdego turystę. Jest wybudowana w średniowiecznym stylu z szarej cegły, przyozdobiona czerwonym spiczastym dachem i obrośnięta zielenią. Brama została wybudowana w XIV wieku i dotychczas utrzymała swój pierwotny wygląd. Brama jest głównym wejściem do starej części Tallinna i ulicy prowadzącej wprost do Ratusza. Brama jest połączona z murami, które ciągną się na ponad 1,9 km, chroniąc swojego czasu miasto przed wrogami.

Do Centrum Tallinna dotarłam około godz. 08:00. Ulice były prawie puste. Poranek był przepiękny. Udałam się zatem na wzgórze Toompea.

Po drodze weszłam na chwilę do kościoła Niguliste. Obecnie mieści się w nim Muzeum Sztuki. Zabudowa kościoła przypomina bardzo kościół Oleviste. Łatwo je pomylić. Szczególną uwagę przyciąga przepiękna wieża kościoła, która wznosi się nad miastem.

Wzgórze Toompea wznosi się nad starą częścią Tallinna i ma 45 m wysokości. Obecnie na wzgórzu są trzy platformy widokowe: Kohtuotsa vaateplats, Patkuli vaateplatvorm, a nazwy trzeciej niestety nie pamiętam 🙂 Ze wzgórza można zobaczyć ratusz, kościoły, morze, port, dachy  budynków Tallina. Przepiękny widok!

Kolejna rzecz warta zwiedzenia to wspomniany już kościół Oleviste (Olafa), wybudowany w XIII wieku. Kościół może pochwalić się własną wieżą widokową. Wejście na wieżę jest dość niebezpieczne, ponieważ schody są bardzo strome i wąskie, a żeby ominąć człowieka schodzącego z wieży, należy mocno przycisnąć się do ściany. Szczególnie polecam obejrzeć panoramę z wieży o zachodzie słońca. Wejście na wieżę kosztuje 2 EUR.

Wróćmy jednak do wzgórza Toompea, na którym w latach 1767-1773 został wybudowany piękny zamek Toompea. Dzisiaj w zamku urzęduje parlament i dla turystów to miejsce jest niedostępne. Zamek jest otoczony pięknym parkiem, a nieopodal znajduje się Katedra Aleksandra Newskiego.

Katedra Aleksandra Newskiego (adres Lossiplats 10, Tallin) mocno wyróżnia się na tle architektury miasta. Świątynia jest ozdobiona dzwonami. Jest ich łącznie aż 11, a największy waży całe 15 ton. Wchodząc do katedry, zauważyłam, że trwało nabożeństwo, dlatego musiałam przykryć głowę chustą. Wnętrze jak najbardziej podobało mi się, aczkolwiek oczekiwałam zdecydowanie więcej. W katedrze jest zakaz fotografowania, dlatego specjalnie dużo zdjęć nie mam do pokazania. Sama katedra została wybudowana w 1900 roku ku czci Aleksandra Newskiego, który w 1242 roku stał na czele wojska w walce z Niemcami nad jeziorem Pejpus. Więcej informacji na ten temat można znaleźć tutaj:   http://www.nevsky.orthodox.ee/index.php/en/

Po długim spacerze po wzgórzu wyruszyłam w stronę Centrum miasta. Znowu dotarłam do Centrum Informacji Turystycznej, gdzie odebrałam mapę Tallinna z wyszczególnionymi zabytkami i ich opisem. Centrum Informacji Turystycznej mieści się  przy ul. Niguliste 2/4 Kullassepa. Poza tym zdecydowałam, że pieniążki, które zaoszczędziłam na rowerze, wydam na zwiedzanie Muzeum Morskiego 🙂

Lennusadam (Seaplane Harbour) to muzeum znajdujące się na wybrzeżu. W muzeum można znaleźć wiele ciekawych eksponatów morskich, a także lodołamacz „Suur Tõll” i okręt podwodny „Lembit”. Można obejrzeć wiele rodzajów łodzi, okrętów podwodnych, zbroję wojskową, mundury marynarzy. Wchodząc na statek „Suur Tõll” można dokładnie obejrzeć, jak żyli i funkcjonowali na nim marynarze, ich kabiny, kuchnię, kotły czy sklepy żywnościowe.  Cena zwiedzania hangarów wynosi 5 EUR. Zwiedzanie samego statku „Suur Tõll” kosztuje dodatkowe 5 EUR. Po zwiedzaniu postanowiłam pospacerować przez chwilę nad morzem i nacieszyć się pięknym nadmorskim widokiem.

Po obejrzeniu muzeum i krótkim relaksie nad morzem, ruszyłam w stronę Pałacu Kadriorg. Okazało się, że w tę stronę nie działa linia tramwajowa i czekał na mnie kolejny długi spacer (około 5 km). Byłam tak zmęczona, że postanowiłam nie wchodzić do parku przy pałacu. Obejrzałam go podczas ostatniej jesiennej wizyty i wtedy byłam nim zachwycona. Postanowiłam jednak zwiedzić Pałac Kadriorg. Został wybudowany w XVII wieku i jest naprawdę imponujący. W pobliżu zamku znajduje się piękny tunel, cały obrośnięty liśćmi i kwiatami. Idealne miejsce dla fotografów.

W mojej głowie kręciła się tylko jedna myśl „Odpoczynek” 🙂 Była godz. 18:00, a temperatura powietrza około +28 stopni. Ruszyłam w kierunku morza. Minęłam pomnik Rusałki, z którym jest związana bardzo smutna historia. W 1893 roku w tym miejscu zatonął okręt wojenny z 177 osobami na pokładzie. Okręt nazywał się „Rusałka”, stąd nazwa pomnika. Od pomnika droga prowadzi do plaży Pirita. To właśnie tam postanowiłam chwilę odpocząć, opalić i obserwować przepływające statki. Z plaży widać dzielnicę i port Pirita oraz wieżę telewizyjną.

Po odpoczynku nad morzem ruszyłam w stronę Ratusza. Talliński Ratusz jest jedyną zachowaną tego typu budowlą w Europie Północnej. Jest zbudowany w stylu gotyckim i wyróżnia się 64-metrową wieżą. Ratusz został wybudowany w 1322 roku. Początkowo miał tylko jedno piętro. W 1404 roku zostało dobudowane drugie piętro oraz okna o różnych rozmiarach.

Na placu przy Ratuszu jest wiele uroczych kawiarenek i restauracji, przyciągających w większości turystów. Ciekawie jest przysiąść na chwilkę i obserwować spacerujących przechodniów.

Po odpoczynku udałam się na spacer po ulicach starego miasta. Odnalazłam najmniejszy dom w mieście,  najstarszą ulicę, spotkałam wielu ulicznych grajków. Zbliżał się czas powrotu. Ruszyłam zatem powoli w stronę dworca autobusowego. Po drodze napotkałam wielu fotografów, chcących uwiecznić piękny zachód słońca w tak cudowną pogodę.

Na dworzec dotarłam z godzinę przed planowanym odjazdem. Musiałam zatem chwilę poczekać. W końcu podjechał autobus. Nie ukrywam, że ucieszyłam się bardzo na jego widok. Od stewardessy otrzymałam ciepły koc, włączyłam sobie film i po obejrzeniu usnęłam smacznym snem. Obudziłam się dopiero pod koniec podróży.

Zachęcam do obejrzenia jeszcze kilku zdjęć z mojej cudownej wyprawy do Tallinna:

Ten wpis został opublikowany wEuropa Wschodnia